Siedzimy zatem w camperku i
grzejemy się letnimi wspomnieniami miejsc gdzie byliśmy. Gdzie świeciło piękne
słońce i przypiekaliśmy się na raczka na plażach. Wspominamy miejsca i
przygody, które nas wtedy spotkały.
Pamiętasz bora jak nam rzucało
samochodem przez pół nocy tak, że nie można było spać? Albo jak nam wysiadł
akumulator i pół wioski zaoferowało swoją pomoc? A później spotkanie z orłem,
pamiętasz jak wyskoczył nam spod kół samochodu, gdzieś na bocznej drodze w
Czarnogórze. Jak po przekroczeniu granicy Albańskiej, gdy policjant po spisaniu
numerów samochodu powiedział jechać dalej, a nam został wtedy trzeci i czwarty
bieg? I rozterka co robić dalej, wracać czy jechać, bo to dopiero początek
naszej podróży. Ile mieliśmy radości z tego, że udało się osiołka naprawić.
Pamiętasz smak pizzy na zamku w
Kruje i te widoki wieczorną porą. Potem przygodę na plaży, z której ledwo co
udało nam się pod górę wyjechać, a dzień wcześniej pytano się nas czy osiołek
jest 4x4 i jak to śmiesznie wtedy dla nas brzmiało. Smak oliwek na Kerkirze -
jedyny w swoim rodzaju i to młode wino od gospodarza. A chmary komarów i cykad
w Patrze, które nie chciały nam dać spać.
Dzikie zapomniane przez turystów
plaże na Peloponezie, gdzie można było w spokoju rozkoszować się ciszą, wodą i
słońcem. Gościnność tawern na Mani, do których poza Grekami nikt nie zagląda,
bo nawet nie wie o ich istnieniu. Ten panujący tam spokój i oderwanie od
rzeczywistości.
A naszą wspinaczkę na Olimp, gdy
wiedzieni znakami w pełni przekonani byliśmy, że kierują do schroniska, a nagle
przed nami pojawiły się koszary. Ten skwar lejący się z nieba, strome podejście
i w końcu radość. Pamiętasz jak nie było nam dość gór i wspinaliśmy się na
bułgarski Vhren i ten mój telefon, że w okolicy widziano niedźwiedzia.
Zapomniane bułgarskie zabytkowe
wioski, w których ludzie dziwili się widząc kogokolwiek obcego. Rumuńska
gościnność i chęć pomocy mimo, że nie potrafiliśmy znaleźć wspólnego języka.
Przejazd Transalpiną i te zapierające dech w piersiach widoki jak okiem sięgnąć
góry, przestrzeń i wolność.
Tak to właśnie ta wolność i nie
skrępowanie miejscem, czasem, jaką daje nam camper, jest jedyna w swoim
rodzaju.
Sącząc powoli wspomnienia z lata
już snujemy plany na przyszłe podróże i kolejne przygody, by następnej zimy
znów można było siąść w camperze i mimo chłodu, ponurości i szarości świata za
oknami znów grzać się ciepłymi wspomnieniami…