POMYSŁ NA WEEKEND - CZECHY - dzień 3



Już wracamy z Pragi. Mam nadzieję, ze następnym razem zafunduje nam lepszą pogodę :) Z miasta udaje nam się wyjechać już po zmroku. Tym razem kierujemy się bardziej na północny zachód. Chcemy jeszcze zahaczyć o pewno miejsce. Jednak poszukiwanie noclegu ciągle pełznie na niczym. Jedziemy i jedziemy a nic sensownego nie ma. Dojeżdżamy już prawie do polskiej granicy – stąd będzie już tylko rzut beretem rano :) Gdzie spaliśmy nie mogę zdradzić, bo to top secret i ściśle tajne. Myśleliśmy, że to parking pod hotelem, a okazało się, że pobudkę mieliśmy punkt 6, delikatnym pukaniem do drzwi…

Jako, że pora zbyt wczesna na pobudkę – pierwszy parking pod sklepem był nasz :) Jeszcze tylko rohliki i udajemy się w kierunku granicy – potrójnej granicy. Parkujemy przy budynku granicznym i ścieżką (5-10 min spacerkiem) wśród drzew docieramy do Trójstyku. (to już nasz trzeci – został jeszcze Kremenaros – już prawie na nim byliśmy, a przynajmniej widzieliśmy go, bo te na rzece się nie liczą :) Do Czech i Polski łatwo się dostać mostkiem – nawet przeskoczyć się da. 



Do Niemiec już trochę szerzej. 



Wszędzie są ścieżki, kilka tablic informacyjnych i choć dziś 11 listopada nowe oblicze Trójstyku wygląda tak….






Brak komentarzy: