NA KRANIEC EUROPY - HISZPANIA - dzień 11

TORROVIEJA - ALICANTE - BENIDORM - XABIA - CULLERA


TRASA 210 km - MAPA

Alicante to typowo wczasowe miasto na wybrzeżu Costa Blanca, nad którym góruje Castillo de Santa Barbara. Parkujemy na tyłach zamku i próbujemy go zdobyć. Prowadzi do niego kilka ścieżek, które widać że są uczęszczane, ale chyba nie przez turystów, tylko przez tutejszą młodzież. Każda próba podejścia kończy się niczym. Nie pozostaje zatem nic innego jak dostać się do niego od strony miasta. Schodzimy w dół i już grzecznie schodkami. Oj pogoda nam dziś nie dopisuje – jest potwornie parno i duszno – zbiera się na burzę.










Benidorm – mini Manhattan, gdzie znajduje się bardzo dużo wysokich hoteli – między innymi najwyższy w Europie, położony jest przy dwóch zatoczkach złotego piasku – ale chyba dziś go nie zobaczymy – otoczenie w tym świetle jest szare i ponure.











Jedziemy zatem dalej w poszukiwaniu słońca i pogody. Poruszamy się wzdłuż wybrzeża zaglądając do mniejszych i większych miejscowości. Dopiero w okolicy La Falzia pogoda zachęca do dłuższego postoju. Niedaleko restauracji jest bardzo sympatyczny punkt widokowy – jeden z kilku zaznaczonych na mapie Xabia. Ehh te skałki i woda.












Ale my chcemy na plażę. Niby trzymamy się wybrzeża, ale coś się dziś przed nami chowają. Mkniemy zatem na północ w poszukiwaniu przygody.  Znajdujemy ją jak nam się wydaje w Parku L’Albufera. Jest camping – pytamy ile do morza – słyszymy chwilka. No ok sprawdzimy….. ta chwilka trwała prawie pół godziny. Chcieliśmy - to mamy.