NA KRANIEC EUROPY - HISZPANIA - dzień 1

SAINT JEAN DE LUZ - HONDARRIBIA - DONOSTIA - GETARIA - ZARAUTZ - ZUMAIA - LEKEITO - BILBAO - ISLARES


TRASA 235 km - MAPA

Jupi jedziemy w końcu do Hiszpanii, ale co to? Jak ona nas wita? Deszczem i chłodem? No tego to się raczej po niej nie spodziewaliśmy…. Nam taka pogoda i morze nie przypada do gustu, ale są i tacy którzy mają to co tygryski lubią najbardziej…. Mimo, że nas pogoda nie zachwyca pozwala jednak zobaczyć plażę w zupełnie innym świetle.




Pierwszym miastem, do którego trafiamy jest Hondarribia – port rybacki i ośrodek wypoczynkowy – stawiamy zatem pierwsze kroki na hiszpańskiej ziemi. San Sebastian (Donostia) to stolica Kraju Basków i jak na stolicę przystało prezentuje się godnie. To jeden z najbardziej znanych północnych ośrodków wypoczynkowych (kiedyś miejsce odpoczynku rodziny królewskiej), a ciągnące się na zachód wybrzeże, ma także do zaoferowania wiele plaż.







Wzdłuż wybrzeża biegnie malownicza trasa, aż do okolic Lekeito. Warto zatem wybrać ten wariant drogi, mimo że krętej, ale jakże malowniczej. Jeśli jednak komuś się gdzieś śpieszy (na wakacjach??) to pozostaje opcja autostrady.







Ciekawe jak ta droga wygląda w słoneczny dzień – nam niestety nie było dane tego zobaczyć, ale i tak wybrzeże wyglądało zachęcająco by spędzić tu trochę czasu. Morze szarpane falami i skaliste brzegi nawet w taki dzień ładnie się prezentują.




W Getarii jest także pomnik baskijskiego nawigatora, który pływał z Ferdynandem Magellanem i po jego śmierci prowadził dalej wyprawę. Getaria Zarautz i Zumaia to także ładne plaże. Za Zumaia rozpoczyna się skaliste wybrzeże Cornisa Cntabrica, które ciągnie się do Lekeito.










Bilbao wita nas chłodno. Do tej pory hiszpańska pogoda nas nie rozpieszczała, ale teraz to już przesada 10 stopni mimo, których postanowiliśmy jednak wybrać się na spacer, w trakcie którego dołączyła jeszcze ulewa – tego szczęścia już zbyt wiele – niestety przez kilka kolejnych dni będę jeszcze o nim nieustannie pamiętać. 






Słonko gdzieś się schowało? Wróć do nas, ogrzej, niech choć lać przestanie toż to w końcu wakacje w słonecznej Hiszpanii.
 




No cóż chyba nie pozostało nic innego jak szukać miejsca na nocleg – chyba już wiele nie zobaczymy. Zatrzymujemy się na campingu w Islares położonym na skalistym cyplu porośniętym trawą – camper będzie tu chyba ciężko ustawić, ale cennik mają więc przyjmują.