NA KRANIEC EUROPY - HISZPANIA - dzień 3

LA VEGA - PICOS DE EUROPA - PUERTO DE SAN GLORIO - PORTILLA DE LA REINA - MIRADOR DEL FITO - GIJON - PERAN


TRASA 200km  - MAPA

No to jedziemy w góry. Droga wije się, ale jakiś specjalnie ostrych podjazdów czy zakrętów nie zauważamy. Picos de Europa – to wapienne góry o wysokości ponad 2500 m ledwie 25 km od wybrzeża. Są częścią Gór Kantabryjskich i na przestrzeni ok 40km leżą na terenie trzech prowincji – Kantabrii, Asturii i Leon zaś Rzeki i strumienie wyżłobiły tu głębokie kaniony.












Z La Vega wspinamy się na pierwszą przełęcz Puerto de San Glorio, na której znajduje się parking i odchodzą ścieżki w góry. Tu również znajduje się granica pomiędzy Kantabrią i Leon. 










Portilla de la Reina, w której drogi są trochę wąskie, ale na szczęście są miejsca gdzie można się spokojnie wyminąć.



Na kolejnej przełęczy przy drodze pasie się, no właśnie długo zastanawiamy się czy to on czy ona? Miejsce fajne na dłuższy postój, ale nasze auto jest czerwone, a coś nas bacznie obserwuje. Jednak okolica i widoki sprawiają, że po dłuższej chwili robimy się bardziej odważni.




Idziemy trochę porozglądać się po okolicy, gdzieś tam na dole majaczą stojące przy drodze samochody, a my spacerujemy po zboczach gór. Mimo, że to połowa sierpnia na szczytach widać jeszcze miejscami śnieg. Po powrocie obiad, który zawsze w górach smakuje inaczej i dalej w drogę.













Z Leon wjeżdżamy do Asturii – tu też jest pięknie, a to dopiero początek naszej przygody z tym rejonem Hiszpanii.
















Po drodze mijamy most z wiszącym na nim krzyżem – wygląda dość nietypowo.



Docieramy w pobliże wybrzeża. Niedaleko Prado jest punkt widokowy Mirador del Fito, z którego jak i z innych miradorów rozpościera się ładny widok, niestety trochę chmury tym razem przeszkadzają. Po dwóch stronach drogi na wzgórzach znajdują się dwa punkty widokowe, polecamy wejście na oba.










Na wybrzeżu odwiedzamy jeszcze Gijon, za którym zostajemy na campingu w Peran. Camping znajduje się na cyplu i jest wręcz oblepiony przyczepami.