BAŁKANY OSIOŁKIEM - BUŁGARIA - dzień 1

PROMACHONAS - GOCE DELCEV - DOBRINISTE



TRASA 100 km MAPA

Do Bułgarii wjeżdżamy od strony Grecji. Na granicy tylko rzucają okiem na paszporty i jedziemy… - kupić winietę, znów kasują za drogi no, ale cóż poradzić. Jest to główne przejście przelotowe na trasie północ-południe więc przynajmniej udają, że znają angielski. Przy okazji załapujemy się na bułgarską telewizję, która kręci pracę celników, ciekawe czy byliśmy w kadrze. Jedziemy, niedaleko uświadamiamy sobie, że nie wymieniliśmy waluty. Hmmm trzeba by zawrócić, niby nic nie jedzie, ale cały czas ciągła, a na granicy stała przecież policja. No trudno paliwo w baku jeszcze się znajdzie może się dotoczymy do jakiegoś kantoru. Na wymianę waluty w Bułgarii trzeba mocno uważać, często informacja o pobieraniu prowizji lub o jej wysokości jest mocno ukryta. Zawsze proszę, żeby mi napisali ile lew dostanę za określoną ilość euro. Kurs walut również mocno się waha – w zeszłym i tym roku kurs oficjalny był mniej więcej 1,95 za euro, ale na wybrzeżu były miejsca gdzie wynosił on 1,8
Bardzo szybko opuszczamy główną trasę i skręcamy w prawo na Goce Delcev. Boczna droga więc wiadomo, szukamy asfaltu między dziurami. Najgorzej jest przed samą miejscowością, Zjazd z góry, a tak naprawdę nie bardzo wiadomo którędy.
Pojechaliśmy tą drogą gdyż wydawała się najkrótsza do Parku Narodowego Pirin, gdzie znajduje się drugi co do wysokości szczyt Bułgarii Vihren (2914)
Do Goce docieramy pod wieczór. Miasto w większości rozkopane. Parkujemy niedaleko kościoła w centrum i biegiem do kantoru, 5 minut przed zamknięciem. Ufff będzie można kupić paliwo. Krótki spacer po mieście bo zanosi się na burzę, na którą długo nie trzeba czekać. Jedziemy na Razlog szukając miejsca na nocleg. Po drodze kilka hoteli, ale nie o to nam chodzi. Przygarnia nas Lukoil w Dobriniste. Stoimy przy wejściu, cisza spokój, przyjemna obsługa. W podziękowaniu za nocleg tankujemy.




Brak komentarzy: