HAMMERFEST - ALTA - EIDSNES - KAFJORDBOTN
TRASA 380 km - MAPA
Temperatura
w nocy jeszcze spadła, do tego wieje, osiołkiem rusza, brrrr co za miejsce. Budzimy
się – nie pada – choć nadal trochę pochmurno. Za to tym razem mamy delikatny
wiaterek. Mamy takie polskie powiedzenie, „że…. jak w kieleckiem” – my mamy
nowe „….. jak w Hammerfeście”, bo polskie wiaterki to naprawdę pikuś przy
tutejszym .Chmury się w miarę rozeszły, czasem pokropi, więc w końcu wiemy
gdzie spaliśmy. Przed nami jest miasto – Hammerfest.
Robimy zdjęcia okolicy i zdjęcia z misiem i ruszamy obejrzeć miasto.
Kolorowe
domy wyraźnie zaznaczają się na szaro-niebieskim tle pochmurnego nieba. W
ratuszu można zostać członkiem „Royal and Ancient Society of Polar Bears” oraz
odwiedzić muzeum. Za ratuszem jest ścieżka prowadząca na pobliskie wzgórze. Na
zachód od rynku jest kościół.
Robimy zdjęcia i powoli wyjeżdżamy z wyspy. Coraz bardziej oddalamy się od miasta.
Coraz bardziej oddalamy się miasta. Klimat powoli też się zmienia, już nie pada.
Teraz już
będzie tylko kierunek południe – w stronę słońca – Alta, gdzie panuje
łagodniejszy klimat. No i tak jak było do przypuszczenia, zrobiło się cieplej,
od czasu do czasu nawet słońce się wyłania.
Przecinamy góry.
Dalej wzdłuż fiordów - czasem słonko się pojawia.
Domowe sposoby na suszenie rybek.
Ile razy w ciągu dnia można zobaczyć tęczę? Po 10 już nie liczymy.
Docieramy do
Alty. Tu znajdują się naskalne rysunki na południe od miasta przy drodze E6 mają one od 6200 do 2500 lat a wśród nich
wytyczona jest ścieżka.
Jedziemy na południe, podziwiamy co rusz skrzące się w słońcu fiordy.
Na wysokości
Eidsnes pojawiają się ośnieżone szczyty, i skaliste grzbiety gór.
Po drodze
minęły nas dwie rowerzystki, które później wielokrotnie widywaliśmy na
Lofotach.
Na noc
lokujemy się na przyjemnym parkingu w fiordzie – pomiędzy tunelami.