BAŁKANY OSIOŁKIEM 2 - RUMUNIA - dzień 6

 NOWY SOŁONIEC - CACICA - SUCAEVA -  BICAZ - SOVATA

TRASA 300km - MAPA

Zresztą ta część Bukowiny bardzo przypomina Polskę. Kilka kilometrów na południe znajduję się Cacica – nazywana „Rumuńską Częstochową”. Jesteśmy tu akurat 15 sierpnia – odpust na Matki Boskiej Zielnej. W Bazylice jest msza – najpierw po polsku a parę godzin później po rumuńsku. W tym czasie zjeżdżają tu ludzie z bliższych i dalszych okolic – również z Polski. Drogi dojazdowe pozamykane kilka kilometrów przed Bazyliką, ale na ładne polskie rejestracje policja przepuszcza nas bliżej tak że podjeżdżamy prawie pod sam kościół. To takie dziwne zderzenie kultur i języka. W 2010 roku było tu uroczyste odsłonięcie pomnika Jana Pawła II, któremu przewodniczył arcybiskup Henryk Muszyński były prymas Polski…. więcej UROCZYSTOŚCI numer 7-8 2010














Miło usłyszeć polski język ale pora ruszać dalej – Sucaeva, gdzie również można znaleźć polskie akcenty. No i oczywiście wszechobecne tu monastyry… w tej części kraju dość podobne stylem budowy do siebie, na południu widzieliśmy innego typu Kiedy u nas będą powszechne takie znaki... do Unii mają rzut beretem
 







Opuszczamy Suceave i mijając kolejne miasta, wioski zbliżany się do wąwozu Bicaz – drugiego co do głębokości w Europie.





Jak się można szybko zorientować droga jest tu często podmywana przez rzekę, dlatego ruch samochodowy do najłatwiejszych nie należy. Cały czas trzeba mieć oczy dookoła głowy bo droga wąska i przy bliższym spotkaniu z autem z naprzeciwka często mamy do wyboru skałę lub rzekę. A o wstąpienie do niej jak widać nietrudno. Miejscami jest dość wąsko, więc proponuje nie pchać się tam w weekend. Po drodze kramy.  












Zostawiając w tyle wąwóz wjeżdżamy na przełęcz, powoli dzień chyli się ku zachodowi…  przy przydrożnych śmietnikach błąkają się też psy



Na przełęczy można kupić pyszne ciasto (niestety nazwy nie pamiętam jest to ciasto a'la drożdżowe, które nabija się na metalowy wałek i piecze na ogniu obracając jak prosiaczka a potem posypuje np cynamonem, orzechami) spotykaliśmy je jeszcze później kilka razy w tej części Rumunii. …a dziko pasące się konie to nie tylko węgierska specjalność. 







Na noc zatrzymujemy się w Sovacie. Kemping nie jest prosty do znalezienia mimo, że znamy jego adres, Jadąc od północnego wschodu trzeba w Sovacie na "głównym skrzyżowaniu" skręcić w prawo i jechąc jakieś 3km. Na miejscu jest naprawdę przyjemnie. Obsługa zna angielski i niemiecki więc bez problemu można się porozumieć – wytyczone miejsca, odzdielone żywopłotami co jak na rumuńskie warunki stanowi z pewnością ewenement – nie spotkaliśmy ani wcześniej ani później tak przyjemnego kempingu. 

Brak komentarzy: