BAŁKANY OSIOŁKIEM - CHORWACJA - dzień 5

BRJESTA - STON - DUBROVNIK - MONULAT

http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com/2012/01/bakany-osiokiem-chorwacja-dzien-5.html

TRASA 120km MAPA
W końcu możemy zobaczyć, gdzie tak naprawdę jesteśmy. Wczoraj w wiosce było już zupełnie ciemno i trochę jechaliśmy na wyczucie. Cicha spokojna zatoczka. Można odpocząć. Przy plaży trochę palm więc i cień się znajdzie. W tle po prawej widać gdzie wczoraj przejeżdżaliśmy szukając noclegu. Wracamy tą samą drogą – wokół kuszą tutejsze winnice. Ciekawe czy mają tu słodkie wina takie jak lubimy. Wcześniej po drodze wstąpiliśmy do supermarketu. Półka z winami - pól sklepu. No więc szukamy, szukamy, w końcu po kilku minutach pan z ochrony nie wytrzymał. Pyta się czego szukamy. My na to, że słodkiego wina. Popatrzył jakoś dziwnie na nas, na półki i po chwili przyszedł z butelką, mówiąc – mamy jedno –dooobre było.


Gdyby nie fakt, że szukaliśmy noclegu na ten półwysep pewnie byśmy nie wjechali. Błąd. W miejscowości Ston znajdują się najdłuższe mury obronne w Europie – ok. 5 km długości. W pierwszej chwili myśleliśmy, że znów pomyliliśmy trasę.












Kierunek Dubrovnik. Na okładce przewodnika prezentuje się malowniczo. Po drodze mijamy campingi w Banica, Milic, Gvgucici, Trseno, Orasac – tylko trzeba było o nich wiedzieć.
Dubrovnik z góry rzeczywiście wygląda wspaniale. Starówka otoczona jest 2 km murami o wysokości 25 metrów. O ile zaparkowanie w większości miejsc w Chorwacji graniczy z cudem to znalezienie wolnego miejsca w Dubrovniku praktycznie nie jest możliwe. Pomijając tutejsze ceny parkingów, to po dwukrotnym okrążeniu starówki spróbowaliśmy wydostać się z centrum miasta, żeby znaleźć jakieś wolne miejsce. Niestety nic z tego. Odjechaliśmy dość spory kawałek. Było coś wolnego na parkingu, ale zaraz znaleźli się Chorwaci mówiąc, że to ich parking, i że jak chcemy to możemy sobie jechać na parking podziemny (20 euro za 4 godziny) bo na tym parkingu to oni – Chorwaci parkują a nie jacyś tam turyści. Nie chcąc się wdawać w dłuższą dyskusję z nimi, podarowaliśmy sobie to miejsce parkingowe, nie chcą nas to nie – jedziemy sobie dalej.
 












Nawiasem mówiąc campery mają zakaz wjazdu do centrum miasta – fakt miejscami dość wąsko. Dubrovnik podziwiamy więc z punktu widokowego na południe od miasta. 










Za namową jedziemy na nocleg w Monulat. Zjazd dość stromy, miejsce sympatyczne – kilka tarasów wjazd na każdy z nich z drogi. Sezon to i sporo ludzi zarówno na campingu, plaży jak w pobliskiej knajpce, która ma świetne usytuowanie – jest dokładnie pod campingiem i roznoszone z niej zapachy kuszą. Jutro będziemy mieć już tylko rzut beretem do granicy z Montenegro…