BAŁKANY OSIOŁKIEM - CHORWACJA - dzień 4

STUPID CELINE - TROGIR - CIOVO - KLIS - SPLIT - PLOCE - KRAMENA - STON - BRJESTA

http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com/2012/01/bakany-osiokiem-chorwacja-dzien-4.html

 TRASA 260km MAPA

Następnego dnia mamy mały problem. Po śniadaniu, spakowaniu się, pożegnaniu wsiadamy do auta. Mąż przekręca kluczyk i…. chwila konsternacji, osiołek milczy. Okazuje się, że po raz pierwszy udało nam się rozładować akumulator. A ponieważ to nie Skandynawia, zapomnieliśmy zabrać kable. Tiaaa właściciel ma kable, ma nawet akumulator, tyle że dawno nie używany. Ma też prostownik, ale kable kiepskie i nie wytrzymują. No więc trzeba zrobić nowe i niech się ładuje, a tu już powoli południe dochodzi. Podchodzi do nas Niemiec i oferuje pomoc busterem – kiedyś mieliśmy i już nie wozimy, bo się nie sprawdził. Ale on twardo, że da radę. No ok. – przyniósł, podpiął, nie dał. Po chwili podjeżdża terenówka, 2 minuty i auto warkocze. Gospodarz chyba postawił na nogi całą wioskę, bo okazało się, że pan który podjechał pożyczył auto od sąsiada, żeby nam pomóc. Szczęśliwi możemy jechać dalej. 


Do Splitu całkiem niedaleko, trochę się boimy, że nie zdążymy naładować wystarczająco akumulatora a po dłuższym postoju, bo jest tam co zwiedzać, będzie ciężko znów odpalić. Dlatego po drodze wpadamy na wyspę Ciovo koło Trogiru. Jest tam kilka miejsc gdzie można pomoczyć nogi.









Wracamy do Trogiru. Jadąc od miasta trzeba przejechać dwa mosty i za starym miastem skręcić w lewo, jakieś 500m i można spokojnie stanąć na dłuższe zwiedzanie. Trogir został założony przez Greków w III w.p.n.e. i jest jednym z bardziej malowniczych miast chorwackiego wybrzeża. Wyspa, na której znajduje się stare miasto nazywana jest małą Wenecją i ma zaledwie ok. 300 m na 400 m. Za Trogirem jest lotnisko w Splicie – stąd duża ilość samolotów.












Tuż przed samym Splitem jest Klis i jego twierdza. Trzeba skręcić w lewo, przejechać miejscowość i jakieś 2 km za nią wspiąć się jeszcze na wzgórze. Może być problem z zaparkowaniem, gdyż znajduje się tam plac dla autobusów (można na trochę zaparkować) ale właściwy parking ma ograniczenie wysokości do 2,1m. Niemniej warto tam wjechać dla widoków z twierdzy na Split.




Split to chyba najpiękniejsze według nas miasto w Chorwacji, jakie odwiedziliśmy. Wąskie uliczki, przyjemny chłód, zabytki – godne szczególnego polecenia, chodząc po mieście można się poczuć jak w muzeum. Trochę trudno zaparkować w miarę blisko centrum











Jadąc wzdłuż wybrzeża docieramy do Jeziora Bacinska koło Ploce. Na parkingu po lewej stronie można zakupić tutejsze wyroby, bo okolice to delta rzeki Neretwy. Roztacza się również z niego piękny widok na jezioro. Za Ploce jedziemy wzdłuż Neretwy, a co chwila miejscowi oferują głównie owoce. Żeby pokazać, że są naprawdę świeże przykładowy owoc chłodzony jest wodą z węża. Droga wpina się na wzgórza i znów roztaczają się widoki na deltę rzeki.







Jesteśmy coraz bliżej Bośni i Hercegowiny. Zastanawiamy się gdzie nocować bo zbliża się wieczór. Wjeżdżamy do Kramena. Miła miejscowość, ale raczej nie dla campera. Droga do wioski jest, ale na tyle wąska nad samą wodą, że o zawróceniu nie ma mowy, trzeba się wycofać, spróbować skręcić na jakieś podwórko, tylko nie wszędzie fizycznie da się to zrobić. Cała wioska pluska się w wodzie więc musimy omijać ręczniki plażowe, bo drogę jako taką ciężko znaleźć. Miejsce na nocleg też. No trudno to wpadniemy dziś jeszcze do BiH.
Z przekroczeniem granicy nie ma problemu. Zapytali tylko czy na dłużej czy przejazdem. Tylko zbyt mocno proszę się nie rozpędzać. 10 km dalej jest kolejna granica. 










Znów wjeżdżamy do Chorwacji. Tam kierujemy się na Ston (jutro go odwiedzimy).Jedziemy na camping znajdujący się w okolicy – miejsc brak. Wracamy do głównej drogi i postanawiamy jechać na camping w Brjescie. Boczną drogą, wzdłuż winnic, przez dzikie góry zjeżdżamy nocą w ciemno do miejscowości. Licząc na to, że camping zaznaczony na mapie jednak istnieje. Uff rzeczywiście jest choć nocą trudno go znaleźć. Prowadzi go Włoszką, która poza swoim językiem ojczystym nie zna innego. Dodatkowo jest położony, a właściwie graniczy przez płot z cmentarzem o czym dowiadujemy się rano. Niemniej plaża i zachodzące nad nią słońce zachęca do pozostania na noc, cisza spokój, parę camperków, aż chce się na dłużej. Lubicie kąpiel z prądem – tu można się na nią załapać. Mimo dodatkowego uziemienia woda z prysznica kopie.