BAŁKANY OSIOŁKIEM 2 - RUMUNIA - dzień 5

SAPANTA - SYHOT MARMAROSKI - VISEU DE SUS - BORSE - PRZEŁĘCZ PRZYSŁOP - CAMPULEC MOLDOVENEC - VORONET - CACICA - NOWY SOŁONIEC

TRASA 280 km MAPA
Rano wracamy trochę inną drogą przez wioskę. Wesoły cmentarz to jak mówią jedyne takie miejsce w Europie. Na nagrobkach można znaleźć zawód, hobby, sposób spędzania wolnego czasu a rymowane epitafia streszczają życie zmarłego. Miejsce ze względu na swoją specyfikę warte zobaczenia. 







Chcemy dziś dotrzeć na Bukowinę do polskich wsi. Po drodze mijamy odcinek drogi gdzie Ukraina jest na wyciągnięcie ręki…. Wszędzie królujące dacie
 




Przez Syhot Marmaroski, Viseu de Sus, Borse wjeżdżamy na przełęcz Przysłop ok. 1500m
Jadąc na wschód trafiliśmy po drodze na obozowisko cygańskie - jedyne takie typowe na naszej drodze. Generalnie jest ich dość sporo w Rumunii, ale głównie w dużych miastach i w górach.Wyczuwa się, że nie są tutaj mile widziani. Zjeżdżamy z przełęczy i mijamy przepiękne cerkwie i kościoły.









W tej okolicy można spotkać dość nietypowe przystanki autobusowe. No i się rozpadało – przy okazji podmyło trochę skarpę.







Jadąc na wschód mijamy Campulec Moldovenec, Gura Humorului gdzie skręcamy do klasztoru Voronet, jednego najładniejszych w tej okolicy.








Jesteśmy już na Bukowinie – w okolicy znajduje się kilka polskich miejscowości, w których mieszkają potomkowie polskich górników z kopalni soli w Bochni. Postanowiliśmy znaleźć właśnie tam nocleg. Przejeżdżamy przez Kaczycę – nazywaną rumuńską Jasną Górą. Dalej na północ znajduje się skręt do Nowego Solonca – największej polskiej wsi. Droga do Sołońca jeszcze 10 lat temu była zwykła polną, gliniastą drogą, ale jak mówili nam mieszkańcy odwiedził ich kiedyś nas prezydent no i mają betonówkę.  Tu nawet snopki siana wyglądają jak w Polsce.
Jako, że zupełnie nie znamy miejscowości a wiemy, że można się tutaj przespać podjeżdżamy pod kościół. W okolicy na jednym z podwórek jest samochód na polskich rejestracjach więc wchodzimy zapytać o możliwość noclegu. Przygarniają nas w jednym z domów – możemy się przespać u nich na podwórku. Pierwsza rzecz jaka tu uderza to spokój. Generalnie Rumuni są dość krzykliwym narodem a tu cisza. Błoga cisza...
Idziemy się przejść po okolicy Naszych znajomych nie może również zabraknąć i tutaj. Wieczorem przychodzą do nas ludzie zainteresowani autem na polskich rejestracjach – człowiek czuje się tutaj jak na dobrej polskiej wsi gdzie każdy każdego zna....
 



 






Brak komentarzy: