W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 8

HINOYA - HARSTAD - NARVIK -ULVSVAG

TRASA 300 km - MAPA

Chcieliśmy się jeszcze rozejrzeć po pobliskich wyspach – niestety pogoda pokrzyżowała nam plany – rano obudziliśmy się w chmurach. Czekamy i czekamy może się przetrze, ale jak na złość nie chce. Widać jest to powód żeby tu kiedyś jeszcze wrócić i obejrzeć pozostałe urocze zakątki. W końcu decydujemy się jechać do Harstad, które leży na północ od Lofotów na archipelagu Vesteralen.  




Tutejsze góry nie są tak okazałe i strzeliste, a na ich zboczach rosną zielone łąki. Hinoya jest bardzo rozgałęzioną i drugą co do wielkości po Spitzbergenie norweską wyspą.  





Harstad to największa miejscowość na wyspie a zabytki skupiają się koło półwyspu Trondenes, 3km na północ od miasta, z najlepiej zachowanych średniowiecznym kościołem północnej Norwegii. Niestety widok na Vagsfjord zasłoniły nam chmury które znów napłynęły nad okolice. W ogóle ten dzień jakiś taki słońce, chmury, i tak na przemian od rana.















Jeszcze dalej na północ leży Andoya z rozległymi torfowiskami. Na samej północy z Andenes można popłynąć na wielorybnicze safari.
Langoya jest usiana fiordami i półwyspami. W Nygvag można spotkać orła bielika na największej kolonii ptaków Europy północnej a w Fjaervoll odpocząć na długiej piaszczystej plaży.
Hadseloya z niej można wybrać się do malowniczego Trollfiordu, a niedaleko Taen z pięknej piaszczystej plaży podziwiać zorze polarne.
Lofoty i tutejsze wyspy poświęcić im 2-3 dni to mało, myślę ze spokojnie nie dałoby się tutaj nudzić przez 2-3 tygodnie, ale cóż trzeba się zbierać dalej. To miejsce, w które na pewno wcześniej czy później wrócimy. Są dwa miejsca w Europie, w których jestem zakochana – dziki południowy Peloponez i norweskie – Lofoty.


Z Harstad kierujemy się na Narvik. Miasto to zostało dość mocno zniszczone w czasie II wojny światowej, a odbudowane miasto w dużej mierze stanowią betonowe domy. Jednak ze względu na historię trudno to miejsce pominąć.  



W Narviku odwiedzamy przystań jachtową, miejsca historyczne i snujemy się trochę po samym mieście – przyznam szczerze po raz pierwszy spotkaliśmy w Skandynawii dom w nienajlepszym stanie.  





 








W pobliżu na południowym wschodzie jest Fagernesfjell (1250m) gdzie można wjechać kolejką (na 700m). Na południe (już za przeprawą promową) w Ulvsvag odchodzi droga 81, która prowadzi do Hamaroy – wyspy ze strzelistymi urwistymi górami.











Dalej jadąc wzdłuż fiordów w oddali majaczą nam jeszcze Lofoty i ich strzeliste, poszarpane szczyty.  








Niby główna północ – południe a jednak i na niej znajduje się przeprawa promowa, której nie sposób ominąć (Skarberget – Bognes). No to sobie popływamy. Dobrze, że nie musimy długo czekać, wjeżdżamy jako ostatnie auto na prom. Ponieważ nie dało się wyjść z samochodu, uczucie jest co najmniej dziwne – błędnik ma dwa punkty odniesienia. Nie dość, że przesuwa się obraz za promem to i auto jakoś tak dziwnie też się kołysze.








Po 20 minutach zjeżdżamy na stały ląd i poszukujemy miejsca na nocleg. Przy głównej drodze nie jest to takie proste. W końcu jednak udaje nam się znaleźć większy plac, dlatego od razu zostajemy.