W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 5

KAFJORDBOTN - TROMSO - ANDSELV - HINOYA

 

TRASA 500 km - MAPA

Budzą nas piękne widoki – znów tęcza. Po śniadaniu zbieramy się do Tromso.




Droga wiedzie wzdłuż fiordów. Pamiętajcie jeździmy tak, żeby wybrzeże było po prawej stronie wtedy pasażer może zrobić tysiące zdjęć. Na razie robimy rozpoznanie terenu – kiedyś na pewno wrócimy tu z rowerami.
 










Po drodze zatrzymujemy się na parkingu z punktem widokowym koło wodospadu. Podjeżdża wycieczka niemieckich emerytów. Najpierw wchodzą na ławki, potem na stoły, żeby zrobić zdjęcia. Patrzymy i oczom nie wierzymy…




Wjeżdżamy do Tromso – wita nas Arktyczna Katedra, która wznosi się jeszcze przed mostem. Bryła świątyni symbolizuje zorzę polarną i arktyczną zimę Parkujemy na stacji skąd rozpościerają się wspaniałe widoki zarówno na katedrę, most oraz samo miasto położone na wyspie.  




Tromso nazywane jest Paryżem Północy lub wrotami do Arktyki. Stąd wyruszało wielu badaczy polarnych oraz m.in. Amundsen.  





Są tu także muzea i inne miejsca związane z północą (Planetarium Zorzy Polarnej, Polaria)
 
 












 
Spacerujemy po mieście – tak dużego już dawno nie widzieliśmy. Wszędzie dominuje drewniana zabudowa i kolory, pewnie dlatego by sobie urozmaicić pojawiający się tu czasem szary krajobraz.




 

Koło katedry arktycznej znajduje się stacja kolejki, którą można wjechać na punkt widokowy Storsteinen. Na zachód od Tromso jest wyspa Kvaloya (wyspa waleni).





Żegnany Tromso i przecinamy lądem znów do kolejnych fiordów.








Zatrzymujemy się w międzyczasie na obiad. Parking jak parking za chwilę podjeżdża TIR na polskich numerach – trochę rozmawiamy i zabieramy się za robienie obiadu. Po kilku chwilach zjawia się kolejne auto – rejestracje norweskie, ale okazuje się, że są to Polacy mieszkający na stałe w Tromso. Miło mija nam czas w oczekiwaniu na obiad.


Już już prawie jesteśmy na Lofotach. Jadąc z dala od morza droga szybko mija, teraz znów jedziemy powoli, zrobiło się już całkiem ciepło.
 









Lofoty, Lofoty cóż można o nich powiedzieć – piękno samo w sobie.















Na noc zatrzymujemy się gdzieś na placu przy drodze bo wyjątkowo ciężko było coś znaleźć , jemy kolację i podziwiamy….





I kto by pomyślał, że właśnie minęła północ....