BAŁKANY OSIOŁKIEM - GRECJA - dzień 10

PALAIOKASTRO - PROFITIS ILLIAS -  AGOIS NIKOLAOS - NEAPOLI - MONEMVASIA - SKALA - GERONTHIMI - GERAKI - KOSMAS - LEONIDIO - PARALIA AGIOS - KIVERO

TRASA 250 km MAPA

Z Palaiokastro rzut z góry na nocleg - plaża jest po lewej stronie za drzewami. Jedziemy na sam koniec kolejnego palca Peloponezu do Profitis Ilias – niewielka miejscowość – na końcu parking z możliwością zawrócenia. Droga prowadzi przez Agios Nikolaos – lepiej wybrać „obwodnicę” niż wioskę gdyż drogi są w niej wąski i kręte – czasami musieliśmy czekać aż auto się wycofa bo oczywiście samochody zaparkowane gdzie się da. Koło placu zabaw przed wioską jest możliwość nabrania wody – ale ziemia w okolicy jest czerwona – podobnie jak woda, musieliśmy szukać dalej.







Wracamy do Neapoli (skąd lepiej na plażę gdzie spaliśmy dojechać tą drogą jak na mapce powyżej) i przecinamy górami na drugą stronę w okolicy Monemvasi – droga wąska, ale nie jest zła.  Na wyspę można wjechać groblą ale z reguły zaparkowanych jest tam sporo samochodów i jest problem z mijankami dlatego po przejechaniu grobli lepiej od razu zaparkować i przespacerować się. Monemvasia to miasto położone na 350m skale. Dolna jego część nazywana jest greckim Dubrovnikiem górna greckim Gibraltarem – skała kształtem nawet ciut przypomina. Miasto to kiedyś liczyło 50 tysięcy mieszkańców. Obecnie jest wiele hotelików i tawern. Klucząc po mieście spacerujemy wąskimi uliczkami, które w wielu miejscach kończą się schodami – często prowadzącymi po prostu do mieszkań. W dolnej części jest też wiele małych kapliczek, kościołów i cerkwi. Wchodząc do miasta i skręcając od razu w prawo – idziemy dolnym miastem wzdłuż murów (900m długości). Skręcając w lewo przechodzimy przez dolne miasto wąskimi uliczkami i wspinamy się na wzgórze do cerkwi Agia Sofii. Podczas wspinaczki co rusz odsłaniają się kolejne wspaniałe widoki. Choć jest wysoko to spacerek z robieniem zdjęć po drodze wcale nie jest taki straszny. Za to na górze na tyłach cerkwi można spojrzeć z urwiska w dół. Przed kościołem jest ścieżka wśród traw prowadząca do najwyższego punktu skąd roztacza się widok na groble i ląd. Monemvasia ma swój urok i klimat.






















Z Monemvasi jedziemy na północ przez Skalę i Geronthimi – niedaleko znajduje się Geraki – nazywana małą Mistrą – cóż właśnie je odkryłam. Za Geronthimi droga wspina się do Kosmas na wysokość około 1500m. Jechałam nią 10 lat temu kiedyś to była jedna wielka dziura a nie droga i stada owiec – teraz można już jechać.  Kosmas to dziwna wioska. W pewnym momencie wjeżdża się na plac z tawernami i nawet nie widać gdzie dalej prowadzi droga. Na tyłach kościoła można nabrać wody.








Tu też po raz pierwszy yyy chyba od 3 tygodni zobaczyliśmy deszcz. Droga w dół do Leonidio prowadzi malowniczymi serpentynami – lepiej nie spotkać na zakręcie samochodu z przeciwka. Na jednym z pobliskich wzgórz widać klasztor Elonis. Niestety od pierwszej kropli deszczu się zaczęło i skończyła na potężnej burzy więc chwilami zjeżdżaliśmy w strugach ulewnego deszczu.







W Leonidio łatwo się pogubić w wąskich uliczkach po prostu trzeba jechać na wyczucie gdyż gps różnie sobie radzi. Dotarliśmy znów do morza – niestety pogoda nadal nie zachęca. Jeśli ktoś zawita w te okolice to mimo wszystko proponują ta drogę – inne nam odradzano. Za Paralia Agios jedziemy przed rzeką i docieramy do niewielkiego portu ze sporym placem, jednak za plecami mamy ujście rzeki i sporo owadów się kręci. Do Nafplio już nie daleko. Wracamy i wjeżdżamy do Kiverio – mało turystów trzeba się kierować w stronę molo i za nim przepustem przejechać na wysepkę/cypelek gdzie parkują auta. Można zostać.