BAŁKANY OSIOŁKIEM 2 - RUMUNIA - dzień 7

SOVATA - PRAID - SIGHISOARA - SIBIU


TRASA 190km - MAPA 


Obok Sovaty znajduje się miejscowość Praid gdzie są słynne baseny oraz kopalnia soli. Miejscowość typowo uzdrowiskowa, ludzi od groma, ale mimo wszystko postanawiamy zwiedzić kopalnię soli. Większość osób nie przyjeżdża tu zwiedzać, ale nawdychać się tutejszego solnego powietrza. Żeby się do niej dostać trzeba kupić bilet, a żeby kupić bilet trzeba przeczytać po rumuńsku co się kupuje. Wyszliśmy z parkingu jest kasa pisze, że sprzedają bilety, że sól to bierzemy dwa. Cena nam trochę nie pasowała bo miało być 20 lej a jest 10 no, ale może dziś zniżki mają. Przechodzimy przez bramki i wchodzimy na…basen. tak to jest jak się języków nie zna.. Po kąpielach w solance, gdzie woda sama unosi w końcu idąc za tłumem „deptakiem” znajdujemy kasę do kopalni – rzeczywiście chcą 20 lej. I ustawiamy się w kolejce do… autobusu. Kopalnia jest o tyle nietypowa, że wjeżdża się do niej kilka kilometrów autobusem, a potem jeszcze w dół schodami.
Jeżeli chodzi o wielkość komór to nasza Wieliczka jest naprawdę malutka. Tu mamy kawiarnie, restauracje, kaplice, place zabaw dla dzieci a nawet szpital. Na szczęście drogę powrotną można również pokonać autobusem.











Teraz w planach Sigisoara. To niewielka miejscowość ze średniowiecznym wzgórzem wpisana na listę UNESCO. Zaparkować proponuje przy głównej drodze jest supermarket i stamtąd pieszo na wzgórze. Tutejsza starówka bywa nazywana Rumuńską Carcassone lub Perłą Transylwanii. Miasto pochodzi z XIII wieku, a zabytki skupiają się głównie na wzgórzu zamkowym. Są tu kościoły, cerkwie i schody szkolne (duuużo), które chroniły przed deszczem uczniów udających się do szkoły na szczycie wzgórza. Przydałoby się trochę odnowić miasto, ale i tak ma swój urok.


















W Sibiu jesteśmy już wieczorem – ma być gdzieś camping – w miarę blisko centrum, ale nijak nie potrafimy go znaleźć, spacerujemy więc chwilę po uliczkach i szukamy czegoś na noc. Jako, że jutro planujemy trasę transfogaraską to udajemy się w jej kierunku. Jest już ciemno dlatego zgodnie z zasadą nie jeździć w Rumunii po zmroku bocznymi drogami, szukamy czegoś pilnie. Po drodze, za skrętem w lewo na drogę nr 1 jest wielki motel, parking, ale głośno i gwarno. Kilka kilometrów dalej jest restauracja i miejsce postoju dla tirów – nocujemy. 




Brak komentarzy: